

Wielki powrót! Po wakacyjnej przerwie Lewitacja znów gra na emocjach. Dwie godziny lewitowania bez hamulców. Zapnijcie pasy!
Wielki powrót! Po wakacyjnej przerwie Lewitacja znów gra na emocjach. Dwie godziny lewitowania bez hamulców. Zapnijcie pasy!
Na pożegnanie. Bo to ostatnia Lewitacja w tym sezonie. Wszyscy idziemy na wakacje ale będzie nam tych wtorków brakować
Inspiracją był koncert. Nie do końca taki jakiego się oczekiwałem ale kazał mi on wrócić do gigantów hard rocka.
Początek mocny i energiczny a potem już tylko relaksujące unoszenie się nad ziemią z wyjątkowymi dźwiękami.
Wybitni artyści często łączą się z innymi wybitnymi artystami. I powstają dzięki temu wybitne dzieła. Lewitacja skupia się na tych muzycznych. Było po polsku, po włosku, po ukraińsku. Dla każdego coś dobrego.
Czy zawsze trzeba używać słów by poruszyć wszystkie zmysły słuchaczy? Nie! I ta Lewitacja jest tego dowodem. Muzyka instrumentalna w różnych odcieniach.
Unoszenie się nad ziemią tym razem gitarowe, nieco mocniejsze niż w ostatnich tygodniach. Mimo, że Lewitację rozpoczął akcent „eurowizyjny” to przez całą godzinę królował rock
Muzyka mistyczna, magiczna, z atmosferą tajemnicy, momentami psychodeli. Ale to nadal unoszenie się nad ziemią. Wspomniałem też koncert Dead Can Dance.
Czas na unoszenie się nad ziemią, nad długimi i majestatycznymi utworami. Mniej mówienia, więcej dźwięków.
Przed tygodniem zasypaliście mnie muzyką mi nieznaną. Wykorzystałem ją skrzętnie a teraz próbuję wrócić do szukania muzyki, której Wy nie znacie.
Takiej Lewitacji z pewnością jeszcze nie było. Utwory do niej wybierali słuchacze. Prowadzący jedynie ułożył je w ranking. A wszystko to z okazji czwartych urodzin Lewitacji
Przywitał Lenny pytaniem czy pójdziecie moją drogą, czy mogę Was poprowadzić. A potem już Lewitacja poprowadziła przez rockowe brzmienia z pełną energią.
Unoszenie się nad ziemią tym razem rytmiczne i popowe. Po to by dać sobie wytchnienie od wszystkich złych rzeczy jakich doświadczamy ostatnio.
Amerykańsko – polsko – ukraińskie rozważania o świecie i…muzyce. Było o polityce, o końcu świata takiego jaki znamy i o drodze do domu. Dodatkowo z akcentem szwedzkim. Międzynarodowo.
Po kilku tygodniach nieco cięższego brzmienia czas na dźwięki nieco lżejsze… ale wciąż poruszające. Lewitacja przeszywa…
Czasy niespokojne, przygnębiające. Muzyka w Lewitacji dostroiła się nastrojem – po raz kolejny. Nie zabrakło też akcentu ukraińskiego.
Rzeczywistość jest brutalna i ciągle wpływa na Lewitację. Na muzycznym pierwszym planie twórczość antywojenna. Również z akcentami ukraińskimi.
Cały świat myśli dziś o Ukrainie. Myśli też Lewitacja… O wojnie, o muzycznych protestach.
Muzyka łagodzi obyczaje. I dlatego wszyscy powinniśmy słuchać jeszcze więcej muzyki. I przy okazji łagodne brzmienia, również ukraińskie, w tej Lewitacji.
Trochę rocka, trochę popu, trochę energii i trochę tajemniczego sentymentalizmu. Taka była ostatnia Lewitacja.