

Nie mogłem nie zatrzymać się przy koncercie Petera Gabriela. To główny wątek tej Lewitacji ale przecież nie samym koncertem meloman żyje, więc…:)
Nie mogłem nie zatrzymać się przy koncercie Petera Gabriela. To główny wątek tej Lewitacji ale przecież nie samym koncertem meloman żyje, więc…:)
Bardzo często się zdarza, że Lewitacja zaczyna się i kończy mocnymi akcentami. Tym razem są to BARDZO mocne akcenty. A między nimi trochę ckliwości, trochę dźwięków mało znanych.
To nie był wprawdzie pierwszy wtorek miesiąca ale dwugodzinna Lewitacja została odroczona do 9 maja. Początek był ciągiem dalszym audycji sprzed tygodnia a potem już lewitowanie bez cukru. I kilka słów o pewnym koncercie.
Czy w Dzień Flagi Lewitacja mogła być inna? Chyba nie:) tym razem polscy artyści, po polsku.
W szósty rok życia Lewitacji wchodzimy przytomni (nowość od Nosowskiej) i z należną jej energią. Smacznego!
Pięć lat temu urodziła się Lewitacja. Pierwszy raz zabrzmiała 17 kwietnia 2018 roku. Trudno opowiedzieć w dwie godziny co działo się przez pięć lat, ale podjąłem wyzwanie.
Z okazji piątych urodzin Lewitacji przypominamy pierwszą audycję – 17 kwietnia 2018 roku zaczęła się rozpędzać wielka machina lewitująca
Każdy potrzebuje czasem dobrego popu. I ja Wam go daję. Ta Lewitacja była popem wypełniona po brzegi.
Dwie godziny wysokiego lotu…bo to było prawdziwe unoszenie się nad ziemią. Od popu, przez muzykę instrumentalną, po rock progresywny. Smacznego!
Nie mogłem przejść zupełnie obojętnie obok płyty pewnego zespołu, który od dawna jest legendą. I dlatego Lewitacja została zdominowana przez nowość. Czy inne utwory były w jej cieniu? Przekonajcie się
W Lewitacji tym razem kilka dowodów na to, że jest jeszcze nadzieja dla fanów U2. A potem zabrałem Was do „Hotelu”. Bardzo tajemniczego.
Ktoś kiedyś powiedział, że podróże kształcą. Ja dodam, że muzycznie również. Dlatego zabrałem Was w skandynawską podróż. Smacznego!:)
Zaczął Król mówiąc „Siadaj i słuchaj”, czyli idealnie na początek Lewitacji. A potem dłużyzny, jak w niemal każdej miesięcznicy czyli Lewitacji w pierwszy wtorek miesiąca. W tych dwóch godzinach bywało lekko ale też nieco ciężej.
Lewitacja, skuszona koncertem uroczej Joss Stone, dała się okręcić wokół palca muzyce soul. Ale to dobrze, bo dzięki temu możecie usłyszeć piękne melodie w perfekcyjnych wykonaniach.
Po dniu “spędzonym” z prezydentem Bidenem, o 20:00 był czas na wytchnienie. Lewitacja spełniła swoją rolę?
Właściwie nie było innego wyjścia – musiało być trochę “miłośnie”. Ale tylko trochę, bo czas zajęły również znaczące muzyczne nowości.
Lewitacja wkroczyła w trzecią setkę i dwiema godzinami. Było kilka odniesień do dwusetnej, jubileuszowej ale też do początków istnienia Lewitacji.
Nie ma w Polsce osoby, która nie zna piosenki „Jolka, Jolka, pamiętasz” Budki Suflera. Raczej próżno też szukać kogoś kto nie słyszał „Szklanej pogody” Lombardu a wiele tysięcy weselnych biesiadników śpiewało „Windą do nieba”...
Lewitację stworzyłem ja – Wojtek Zawioła. Ale ktoś przecież wychował mnie muzycznie, od kogoś radia się uczyłem. Tym kimś był i jest Marek Niedźwiecki. Wiedza, pasja, swoboda opowieści, niesamowite historie. I ten głos. Marek Niedźwiecki...
Jednym z gości Wojtka Zawioły w audycji Lewitacja #200 była Małgorzata Ostrowska.