Po pierwszych minutach gry zapowiadał się prawdziwy pogrom w Orlen Arenie. Po kwadransie podopieczni Xaviego Sabate prowadzili 10:2, a goście mieli ogromne problemy z dobrze funkcjonującą defensywą Nafciarzy. Z każdą kolejną minutą, szczypiorniści Wybrzeża zyskiwali jednak pewność siebie i zaczęli odrabiać straty.
Im bliżej końca pierwszej połowy, tym gra płockiego zespołu delikatnie mówiąc nie zachwycała. Między 20, a 28 minutą Nafciarze przeżyli niesamowitą niemoc w ofensywie, bo przez ten czas nie zdobyli ani jednej bramki. Goście zaś trafili czterokrotnie zmniejszając różnicę do pięciu trafień.
Po zmianie stron gra płockiego zespołu nie uległa zmianie. Mnóstwo chaosu, niedokładności i nonszalancji, powodowało niezadowolenie wśród kibiców. Podobnie jak w pierwszej części meczu Orlen Wisła zaliczyła kolejny przestój w ofensywie, tym razem trwał on siedem minut. Co prawda, zwycięstwo w tym przypadku nie było zagrożone, ale w pojedynku z lepszym rywalem, może być kluczowe dla ostatecznego triumfu.
Komentarze