Największą bolączką podopiecznych Patryka Rombla była gra ofensywna. W starciu z Niemcami brakowało pomysłu grę i płynności, głównie przez dobrą defensywę rywali. Gracze Alfreda Gisslasona świetnie czytali grę Polaków, a duża część rzutów była wymuszona.
W pierwszej części spotkania biało-czerwoni trzymali jeszcze kontakt z reprezentacją Niemiec. Od pierwszych minut do gry w naszej bramce sztab szkoleniowy desygnował Mateusza Zembrzyckiego, jednak szybko został zastąpiony przez Mateusza Korneckiego.
Po pierwszych 30 minutach, Polacy mieli trzy trafienia bagażu, które szybko odrobili. Jednak im dalej w mecz, tym nawarstwiały się problemy naszego zespołu. Fatalnie w ofensywie spisywał się Szymon Sićko, który notował wiele prostych błędów technicznych. Rzadko z piłką zderzał się także Kornecki, a przewaga rywali rosła z każdą kolejną minutą.
Polacy nie mogli pozbierać się w defensywie po stracie Macieja Gębali, który otrzymał pozytywny test na koronawirusa. W trakcie meczu wypadł dodatkowo Bartłomiej Bis, co napędziło dodatkowo Niemców. Nasi zachodni sąsiedzi bez problemu dochodzili do czystych sytuacji i z łatwością zamieniali je na bramki.
W ostatnich 10 minutach sygnał do odrabiania strat chciał dać jeszcze Michał Daszek. Kapitan Orlen Wisły w krótkim odstępie czasu trzykrotnie zaskoczył Johanesa Bittera, ale nie zmieniło to obrazu gry i rywale odnieśli pewne i zasłużone zwycięstwo.
W rundzie zasadniczej mistrzostw Polacy zmierzą się z reprezentacjami Norwegii, Hiszpanii, Szwecji oraz Rosji.
M.Ż.
FOT. ZPRP
Komentarze