Bez wątpienia faworytem w tym pojedynku byli gospodarze, którzy szybko narzucili na boisku swoje zasady. Ambitnie grający płocczanie nie chcieli łatwo się nim podporządkować mimo straconej bramki w ósmej minucie. W 29 minucie za sprawą trafienia Kacpra Orłowskiego Stocznia doprowadziła do remisu, ale dwa kolejne słowa należały już do gospodarzy.
Mimo tego, płocczanie nie składali broni i kwadrans przez końcem regulaminowego czasu gry bramkę kontaktową zdobył Szymon Rutkowski. Niestety, chwilę później Mławianka wykorzystała rzut karny, a my ponownie musieliśmy gonić wynik.
Po upływie kilku minut tym razem jedenastkę na bramkę zamienił Kamil Dąbrowski dając jeszcze nadzieję na pozytywny rezultat:
– Mówił Damian Kijek, szkoleniowiec Stoczniowca Płock.
W środę o godzinie 17:30 w ramach rozgrywek Pucharu Polski Stoczniowiec zmierzy się na wyjeździe z Wichrem Cieszewo.
Komentarze