Obie ekipy zgotowały swoim kibicom prawdziwy rollercoaster, co sprawiło, że przez pełne 90 minut mecz trzymał w napięciu. Pomimo kilku dobrych okazji do strzelenia gola w pierwszej połowie na listę strzelców wpisała się tylko Aleksandra Synowiec, dając prowadzenie wiślaczkom w 39 minucie.
Po zmianie stron rozwiązał się worek z golami, a wszystko zaczęła Julia Koźdzub wyrównując stan meczu. W 77 minucie gospodynie wyszły na prowadzenie, ale sześć minut później Aleksandra Synowiec doprowadziła do wyrównania. W trzeciej minucie doliczonego czasu gry do bramki Radomia trafiła Oliwia Stasińska i wydawało się, że Nafciarki wrócą do Płocka z kompletem punktów.
Nic bardziej mylnego, bo niespełna 60 sekund później Zamłynie ponownie doprowadziło do wyrównania, a chwilę później rozległ się gwizdek obwieszczających zakończenie spotkania i obie ekipy podzieliły się punktami.
Mówi szkoleniowiec Wisły, Adrian Piankowski:
Miko remisu, płocczankom udało się utrzymać pierwszą pozycje w ligowej tabeli na której pozostaną co najmniej do rozpoczęcia rundy wiosennej.
MŻ
Komentarze