Nafciarze potrzebowali kilku minut by poczuć parkiet w Piotrkowie i wrzucić wyższy bieg. Od mniej więcej piątej minuty płocczanie zaczęli seriami zdobywać bramki i stworzyli sobie kilkubramkową przewagę nad gospodarzami.
Podopieczni Bartosza Jureckiego mieli ogromne problemy ze sforsowaniem płockiej defensywy oraz dobrze dysponowanego Adama Morawskiego. W efekcie czego do przerwy gospodarze mieli na koncie tylko osiem trafień, a wiślacy czternaście.
Po zmianie stron wydawało się, że Nafciarze postawią kropkę nad “i”, ale inne plany mieli gospodarze. Piotrkowianin grał bardzo ambitnie i próbował zniwelować część strat. Pomagali im w tym płoccy szczypiorniści, którzy seriami potrafili marnować dogodne sytuacje do zdobycia bramki.
W 45 minucie gospodarzom udało się zniwelować przewagę do czterech trafień. Dość ograniczone pole manewru w ataku miał Xavi Sabate, bowiem w pierwszej połowie kontuzji barku doznał Tin Lucin. Chorwat podczas rzutu upadł na ziemię trzymając się za lewy bark. Dodatkowo kontuzjowani wciąż są Przemysław Krajewski, Zoltan Szita oraz Dmitri Żitnikow.
Ostatnie dziesięć minut należało już jednak do Nafciarzy. Dosłownie w ciągu dwóch minut nasi szczypiorniści zdołali powiększyć przewagę do siedmiu trafień i mimo dość absurdalnych decyzji pary sędziowskiej komplet punktów pojechał do Płocka.
Komentarze