Przez 45 minut meczu spotkanie było bardzo wyrównane, a przewagi osiągały maksymalnie dwie bramki. Obie ekipy wymieniały się prowadzeniem, choć zarówno jedni jak i drudzy mieli okazję, by zwiększyć różnicę bramkową.
Po obu stronach boiska oglądaliśmy sporo niewymuszonych błędów oraz dużą ilość niezrozumiałych decyzji sędziowskich, które mocno irytowały obie strony. Przy stanie 22:22 w 47 minucie Nafciarze wrzucili wyższy bieg i kilka kolejnych minut rozegrali niemalże bezbłędnie.
Pięć minut później Orlen Wisła prowadziła już 28:24, głównie za sprawą Sergieja Kosorotova oraz Przemysława Krajewskiego. To Ci gracze wzięli ciężar gry na siebie i w sumie zapisali na swoim koncie 16 trafień.
Ostatecznie, płocczanie do rewanżowego starcia przystąpią z trzema bramkami przewagi, a te już 5 kwietnia w Orlen Arenie.
MŻ
Komentarze