Nafciarze rozkręcali się bardzo mozolnie, niczym stary diesel, który potrzebuje czasu by zacząć efektywniej pracować. Nic jednak dziwnego, bowiem na parkiet w Piotrowie Trybunalskim płocczanie wybiegli po niespełna 48 godzinach od wycieńczającego pojedynku w Porto.
W 14 minucie gospodarze prowadzili 5:3 i wówczas o czas poprosił Sabate. Krótka rozmowa ze swoim zespołem, przyniosła efekt w postaci czterech bramek w ciągu trzech minut i Nafciarze wyszli na prowadzenie 7:6. To był ostatni moment w meczu, kiedy Piotrków mógł się cieszyć z prowadzenia, bo z każdą kolejną akcją wiślacy powiększali przewagę.
Wychodząc na druga połowę Nafciarze mieli sześć trafień zapasu i praktycznie rozstrzygnięte losy spotkania. W pewnym momencie przewaga sięgnęła dziesięciu bramek, jednak ambitnie grający Piotrkowianin starał się niwelować straty. Nie miało to jednak żadnego przełożenia na mecz, bo po każdym takim zrywie gospodarzy, Orlen Wisła szybko podwyższała prowadzenie.
Debiut w oficjalnym meczu pierwszego zespołu zaliczył Marcel Niedzielski.
MŻ
Komentarze