Bez dwóch zdań, to nie był dobry mecz w wykonaniu podopiecznych Xaviego Sabate. Po piorunującym początku i prowadzeniu 5:1 Nafciarze stanęli zarówno w ofensywie jak i defensywie. Gospodarze zaczęli odrabiać straty i zbliżyli się do płocczan na dwa trafienia. Dobrze w bramce spisywał się Marcel Jastrzębski i to głównie jego udanym interwencjom Nafciarze schodzili do szatni z czteroramowych prowadzeniem.
Na drugą część spotkania Nafciarze wyszli niesamowicie zmobilizowani, nierzadko dopuszczając się brzydkich fauli. Sędziowie nie panowali nad sytuacją na parkiecie i mylili się w obie strony.
W ostatnim kwadransie gracze Roberta Lisa trzykrotnie mieli okazję, by złapać kontakt z Nafciarzami na jedną bramkę, ale w kluczowych momentach zespół ratował Ignacio Biosca. To dzięki jego dobrym interwencjom przewaga urosła do pięciu bramek, dzięki czemu Orlen Wisła wciąż jest jedynym, niepokonanym zespołem w ligowej stawce.
Azoty Puławy – Orlen Wisła Płock 25:30 (11:15)
MŻ
Komentarze