
Po porażce w Niecieczy, kibice Wisły mieli nadzieję, że Nafciarze chcąc zrehabilitować się pokażą dobry futbol. Niestety, pierwsze 45 minut w wykonaniu płockiego zespołu było fatalne. Pierwszy strzał w kierunku bramki gości podopieczni Pavola Stano oddali w 28 minucie. O tym uderzeniu Dominik Furman chciał jednak jak najszybciej zapomnieć, bo piłka poszybowała kilka metrów nad poprzeczką.
Na wzór poprzednich meczów, Nafciarze starali się rozgrywać piłkę od własnej bramki z wykorzystaniem bramkarza. Tym razem Kamińskiego w bramce zastąpił Damian Węglach, który w 37 popełnił katastrofalny w skutkach błąd. 26-letni golkiper podał piłkę wprost pod nogi Miłosza Szczepańskiego, a ten w sytuacji sam na sam nie miał problemów z umieszczeniem piłki w siatce.
Wydawać się mogło, że drugiej takiej samej połowy płocczanie nie zagrają i wrócą do meczu. Nic bardziej mylnego. Co prawda Wisła nie zagrała tak samo, bo zagrała jeszcze gorzej. Katastrofalne błędy w rozegraniu były jak woda na młyn dla piłkarzy Warty, którzy z zimną krwią wykorzystywali prezenty od gospodarzy.
W 83 minucie niefrasobliwe pod swoim polem karnym zachował się Filip Lesniak. Słowak nie zauważył nadbiegającego piłkarza z Poznania, ten odebrał mu piłkę, a Lesniak ratując się z opresji sfaulował rywala. Na strzał z rzutu wolnego zdecydował się Mateusz Kupczak, piłka po drodze odbiła się od muru myląc Węglarza i Warta prowadziła już 2:0
Tuż po wznowieniu gry, za lekko piłkę do swojego kolegi podał Damian Michalski. Futbolówkę przejął nadbiegający Frank Castenda, który wygrał pojedynek oko w oko z płockim bramkarzem. Dzięki wygranej Warta zapewniła sobie utrzymanie w PKO BP Ekstraklasie.
Wisła Płock – Warta Poznań 0:3 (0:1)
Wisła Płock: Węglarz – Pawlak, Chrzanowski, D. Michalski, Tomasik – Szwoch, Furman – Vallo, Jorginho, Wolski – Kolar.
Warta Poznań: Grobelny – Grzesik, Trałka, Szymonowicz, Ivanov, Kiełb – Kupczak, Luis, Szczepański, Maenpaa – Corryn.
MŻ
Komentarze