Pierwsza część meczu mogła się podobać kibicom zgromadzonym na trybunach. Gra była płynna, a co najważniejsze nie brakowało sytuacji podbramkowych.
Niestety, jedną z nich wykorzystali goście i to w dość niepozornej sytuacji. Piłkę w polu karnym opanował Dominik Furman i zagrał do znajdującego się na 16 metrze Damiana Rasaka. Ten zbyt długo zwlekał z opanowaniem futbolówki, którą stracił na rzecz Murawskiego. 28-latek wpadł z piłką w szesnastkę i technicznym strzałem pokonał Kamińskiego.
Tak naprawdę to była jedyna dobra okazja Kolejorza w pierwszej części meczu. Zdecydowanie więcej mieli ich Nafciarze, którzy seryjne marnowali stuprocentowe sytuacje. Vallo, Wolski, Kolar czy Kapuadi nie potrafili znaleźć drogi do bramki strzeżonej przez Bednarka, który notabene stał się bohaterem Lecha.
Drugie 45 minut nie było już tak porywające. Gra była szarpana, sytuacji bramkowych jak na lekarstwo, a na domiar złego płocczanie musieli radzić sobie w osłabieniu. W 71 minucie w dość niepozornej sytuacji Jakub Rzeźniczak dopuścił się bardzo ostrego wejścia i został odesłany do szatni.
Woli walki Nafciarzom odmówić nie można. Do końcowego gwizdka walczyli o doprowadzenie do remisu, jednak ponownie zabrakło skuteczności pod bramką rywali.
Wisła Płock – Lech Poznań 0:1 (0:1)
Bramki: 20. Murawski
Wisła Płock: K. Kamiński – Chrzanowski, Kapuadi, Rzeźniczak, Šulek – Cielemięcki (59. Chrupałła), Furman, Rasak (77. M. Lewandowski), R. Wolski, Vallo (59. Warchoł) – Kolar (77. Pawlak).
Lech Poznań: Bednarek – Pereira, Salamon, Dagerstal, A. Czerwiński – Karlström, Murawski – Szymczak (75. Ba Loua), Marchwiński (61. Sousa), Skóraś (61. Velde) – Ishak (77. Sobiech).
MŻ
Fot: Wisła Płock
Komentarze