W pierwszych dziesięciu minutach meczu, obie drużyny grały bardzo szybko i skutecznie. Wynik oscylował wokół remisu, a dobrze w ofensywie spisywał się Szymon Sićko. Po tym okresie w szeregi Polaków wdarło się nieco nonszalancji i prostych błędów, co szybko w kontratakach wykorzystywali Norwegowie.
Trzy z rzędu błędy Rafała Przybylskiego spowodowały, że rywale odskoczyli na pięć bramek i zaczęli kontrolować te spotkanie. W ofensywie szalał Sander Sagosen, natomiast defensywa znalazła receptę na grę naszego zespołu, wyłączając z gry skrzydła i obrotowego.
Drugie 30 minut Polacy rozpoczynali z sześcioma bramkami bagażu, a na prawym rozegraniu za Rafała Przybylskiego pojawił się Michał Daszek. Zmianę w grze widać było już kilka sekund później, kiedy to kapitan Orlen Wisły zaliczył asystę dogrywając do Dawida Dawydzika.
Niestety, błysk był tylko chwilowy, bo Norwegowie ponownie wrzucili wyższy bieg, a Polacy wyglądali na zagubionych. Z każdą kolejną minutą Skandynawowie powiększali przewagę, która już w 45 minucie sięgnęła trzynaście trafień….
W dzisiejszym starciu zawiodło niemal wszystko. Wydaję się, że Patryk Rombel pogubił się w doborze optymalnej siódemki, a nawet już wcześniej w starciu z Niemcami.
Nie trudno dziwić się, że coraz więcej błędów popełniają Michał Olejniczak, Michał Daszek, Przemysław Krajewski czy Szymon Sićko, skoro w ostatnich trzech meczach rozegrali niemalże po 60 minut. Zmęczenie turniejem wśród liderów jest aż nadto widoczne i może w drugiej połowie z naszymi zachodnimi sąsiadami, kiedy wynik był niekorzystny powinniśmy desygnować do gry zmienników?
Niemniej, Polacy muszą szybko podnieść się po tak dotkliwej porażce, bo już jutro, o godzinie 18:00, zmierzą się z reprezentacją Szwecji.
M.Ż.
Fot. ZPRP
Komentarze