To był najsłabszy mecz sezonie w wykonaniu podopiecznych Pavola Stano. Żaden z elementów gry nie funkcjonował na dobrym poziomie, a brakowało niemalże wszystkiego od pomysłu na grę, aż do samej realizacji.
Gospodarze na prowadzenie wyszli w 19 minucie. Na strzał zza pola karnego zdecydował się Luis Machado, piłka po drodze zaplątała się pod nogami Jakuba Rzeźniczaka, co kompletnie zmyliło Gradeckiego, który musiał wyciągać piłkę z własnej bramki
Brak Rafała Wolskiego był aż nadto widoczny. W środku pola brakowało piłkarza kreatywnego, który jednym podaniem otworzył by drogę do bramki. Akcję tworzone przez Nafciarzy nie miały żadnego tempa co znacznie ułatwiało pracę w destrukcji drużynie z Radomia.
Po zmianie stron oblicze płockiego zespołu nie uległo zmianie. Nafciarze wciąż nie mogli się odnaleźć na boisku, a gospodarze podwyższyli prowadzenie. W 50 minucie w pole karne Wisły wpadł Roberto Alves i technicznym, mierzonym strzałem w okienko pokonał Gradeckiego.
Gdy gracze Mariusza Lewandowskiego mieli już dwie bramki na koncie, w 55 minucie Nafciarze oddali… pierwszy strzał na bramkę Radomiaka. Kropnął jak z armaty zza pola karnego Kristian Vallo, ale po interwencji Kobylaka piłka odbiła się od poprzeczki.
Kolejne minuty nie przyniosły przełomu w grze wiślaków, którzy w przypadku wygranych Pogoni i Legii mogą spaść na trzecią lokatę w tabeli.
Radomiak Radom – Wisła Płock 0:2 (0:1)
Bramki: 19. Rzeźniczak (sam.), 50. Alves
Radomiak Radom: Kobylak – Grzybek, Justiniano, Rossi, D. Abramowicz – Cele, Nascimento (85. Matos), Alves (70. Rossi Pereira), Pik (70. Novaes Palhares) – Machado (90+3. Semedo), Maurides (90+3. D. Sokół).
Wisła Płock: Gradecki – Kapuadi, Chrzanowski, Rzeźniczak, Davo – Szwoch, Pawlak, Mokrzycki (58. M. Lewandowski), Vallo (72. Sekulski) – Furman, Kolar (58. Rasak).
MŻ
Fot: Mateusz Ludwiczak/Wisła Płock
Komentarze