
Kibice w Płocku długo czekali na ten moment. Po spadku z PKO Ekstraklasy w sezonie
2022/23 i nieudanym powrocie w kolejnym roku, sezon 2024/25 okazał się przełomowy.
Cel postawiony przez trenera Mariusza Misiurę został osiągnięty – Wisła Płock znów
znalazła się w gronie najlepszych drużyn w Polsce. Choć droga do awansu wiodła przez
baraże, nikt w Płocku nie ma wątpliwości, że był on w pełni zasłużony.
Półfinałowy mecz z Polonią Warszawa zakończył się zwycięstwem 2:1, ale prawdziwa
próba nerwów przyszła dopiero w finale. Na stadionie przy Łukasiewicza 34 Wisła
podejmowała dobrze znanego rywala – Miedź Legnica. Spotkanie nie należało do łatwych,
ale „Nafciarze” pokazali dojrzałość, skuteczność i chłodną głowę.
Pierwszy gol padł w doliczonym czasie pierwszej połowy, gdy sędzia – po analizie VAR –
podyktował rzut karny za faul Kamila Drygasa na Jimem. Łukasz Sekulski nie pomylił się z
jedenastu metrów i dał Wiśle prowadzenie.
Po przerwie Miedź próbowała odrobić straty, jednak to gospodarze okazali się
skuteczniejsi. W 57. minucie Jime uderzeniem zza pola karnego ustalił wynik na 2:0. Wisła
kontrolowała przebieg meczu, a gdyby Sekulski, Custović lub Pacheco lepiej wykorzystali
swoje okazje, wynik mógł być jeszcze wyższy.
Miedź również miała swoje momenty – groźny strzał Hajdy, poprzeczka i niewiarygodne
pudło Michalika do pustej bramki – jednak na dobrze dysponowanego Bartłomieja
Gradeckiego nie znalazła sposobu.
Zespół Mariusza Misiury, wspierany przez komplet publiczności, dowiózł prowadzenie do
końca i przypieczętował powrót do Ekstraklasy. Obok Wisły awans uzyskały również Arka
Gdynia i Bruk-Bet Termalica Nieciecza – te zespoły wywalczyły promocję bezpośrednio.
foto i tekst: Hubert Pióro
Komentarze