Punktualnie o siódmej po raz kolejny z portu we Włocławku wypłynęły lodołamacze by walczyć z potężnym zatorem na zbiorniku włocławskim. Akcja kruszenia lodu na środkowej Wiśle trwa od kilku dni, ale jej tempo wynosi zaledwie kilka kilometrów dziennie. Wczoraj, po całodziennej pracy sześć lodołamaczy przesunęło się w górę Wisły z Dobrzynia do Nowej Wsi. Do Płocka pozostało więc kilkanaście kilometrów, a oprócz zatoru na horyzoncie pojawiło się nowe zagrożenie powodziowe. Przewidywany wzrost temperatury może doprowadzić do błyskawicznego topnienia lodu na Wiśle i jej dopływach i w konsekwencji zalanie terenów wzdłuż brzegów rzeki na odcinku kilkudziesięciu kilometrów. Niepokojące informacje płyną ze Spółki Wody Polskie, w której do dymisji podał się dyrektor zlewni we Włocławku odpowiedzialny właśnie za obecną akcję lodołamaczy. Doszło też do uszkodzenia jednego ze statków, ale jak zapewnia spółka, uczestniczy w akcji łamania lodu.
M.W.
Komentarze