Zarzuty usłyszeli już narodowcy, którzy napadli na Andrzeja Majdana. Teraz dołączył do nich także działacz KOD. Prokuratura uznała, że miał on “brać udział w bójce z innymi ustalonymi osobami, w czasie której zadawał ciosy nogami oraz przewracał na ziemię, czym naraził uczestników tej bójki na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo nastąpienie skutku określonego w art. 156 par. 1 lub art 157 par. 1 kk, tj. o przestępstwo z art. 158 par. 1 kk.”. Grozi za to do trzech lat więzienia.
Do starcia doszło w czerwcu ubiegłego roku w czasie manifestacji KOD w Radomiu.
– Gdy staraliśmy się odgrodzić agresywnych narodowców, nagle dwóch osiłków rzuciło się na drobną dziewczynę. Nagle zobaczyłem, że w moją stronę biegnie jeden z napastników, a ludzie krzyczą za nim “złodziej”. Miałem obie ręce zajęte, w jednej plecak, w drugiej megafon, więc zastawiłem się ramieniem. Odbił się od mojej ręki i zaczął mnie szarpać. Kopnął mnie – wspomina Majdan w rozmowie z Wirtualną Polską.
Wtedy dołączyli kolejni napastnicy.
– Dostałem w twarz. Czułem, że jeśli nie zareaguję, to mnie zabiją. Nagle jeden z złapał mnie od tyłu za plecak i powalił na ziemię. Kopali mnie, bili, a teraz po roku śledztwa okazuje się, że jeszcze jestem temu winny – mówi Majdan.
wp.pl/J.P.
Foto: Damianwiszowaty12/CC BY-SA 3.0/Wikimedia Commons
Komentarze