Mimo tego, że mecz rozgrywany był w Orlen Arenie, jego gospodarzem był Metalurg. Goście w Płocku stawili się w jedenastoosobowym składzie. To efekt kontuzji oraz zakażeń koronawirusem w zespole wicemistrza Macedonii. Trudno było zatem zakładać, że rywale nawiążą wyrównaną walkę z płockimi szczypiornistami zwłaszcza, że Ci znajdują się w bardzo dobrej dyspozycji.
Już pierwsze minuty pojedynku potwierdziły przedmeczowe przewidywania, kiedy to po pierwszych 10 minutach prowadziliśmy 6:1. Z każdą kolejną minutą, przewaga Nafciarzy rosła, a goście byli tłem dla dobrze dysponowanych płockich szczypiornistów.
Mimo tego, że do przerwy prowadziliśmy już 16:9, w drugich trzydziestu minutach Orlen Wisła nie zwalniała tempa. Xavi Sabate dużo rotował składem i dał nieco odpocząć Niko Mindegii oraz Michałowi Daszkowi. Z drugiej linii gości nękał Zoltan Szita, a na kole nie do zatrzymania był Jeremy Toto.
Ostatecznie różnica bramkowa sięgnęła dziewiętnastu trafień, a już jutro obie ekipy ponownie zmierzą się w Orlen Arenie, jednak tym razem gospodarzami będą Nafciarze.
RK Metalurg Skopje – ORLEN Wisła Płock 19:38 (9:16)
Metalurg: Dupjachanec, Brestovac – Petkovski 2, Popović 5, Kofiloski 1, Serafimov 5, Mitić 3, Rnić 2, Dodić 1, Markoski
ORLEN Wisła Płock: Morawski, Wichary – Daszek 2, Stenmalm, Vejin 4, Ruiz 1, Serdio, Susnja 4, Szita 7, Komarzewski 1, Krajewski 4, Terzić, Toto 4, Mihić 5, Czapliński 2, Mindegia 4
Komentarze