Zdecydowanym faworytem tego starcia byli płocczanie. Gospodarze w dotychczasowych pojedynkach zdobyli tylko jeden punkt i znajdują się na samym dnie ligowej tabeli.
Ku zaskoczeniu wszystkich to rywale po pierwszej partii mogli cieszyć się z prowadzenia, które jak się później okazało nie trwało zbyt długo. Więcej o przebiegu całego meczu mówi prezes KPS Płock, Damian Konopski:
Płocczanie z osiemnastoma punktami na koncie zajmują czwartą lokatę w tabeli. KPS ponownie na parkiet wybiegnie dopiero za dwa tygodnie, kiedy to w Blaszak Arenie podejmie Huragan Wołomin.
Komentarze