Jako stabilną oceniły sytuację powodziową wczoraj późnym wieczorem służby informacyjne prezydenta Płocka. Największe zagrożenie zalaniem występuje w kilku newralgicznych punktach – ulica Gmury, której mieszkańcy w sporej liczbie zostali ewakuowani już we wtorek, ulica Rybaki, nadrzeczne bulwary, ulica Nadwiślańska, ulica Raczkowizna oraz część osiedla Borowiczki sąsiadująca z rzeką Słupianką, której wysoki poziom jest efektem tak zwanej cofki przesuwającej się wgłąb lądu od ujścia tej rzeki do Wisły. Niestety, O 22.00 stany alarmowe Wisły były przekroczone na wszystkich miejskich wskaźnikach i co gorsze poziom wody rzece ponownie się podniósł.
Nadzieję na poprawę sytuacji powodziowej w Płocku dało środowe popołudnie, gdy woda w Wiśle samoistnie uporała się z potężnym zatorem lodowym rozciągającym się od Popłacina w dół rzeki i zaczęła z dużą szybkością płynąć w stronę Włocławka. Poziom Wisły zaczął nieznacznie opadać dając nadzieję mieszkańcom Płocka na wyjście z kryzysowej sytuacji. Obecny w Płocku Przemysław Daca, prezes Wód Polskich na pytanie czy płocczanie najgorsze mają już za sobą, odpowiedział następująco
Z zatorem lodowym Wisła poradziła sobie, przynajmniej na jakiś czas, sama, ale zabezpieczenie wielu nieruchomości w Płocku było możliwe dzięki ofiarności strażaków, strażników miejskich, żołnierzy Wojsk Obrony Terytorialnej i ochotników. Na ich ręce podziękowania złożyli Andrzej Nowakowski, prezydent Płocka oraz wiceministrowie spraw wewnętrznych i archiwów państwowych Maciej Wąsik oraz Maciej Małecki.
M.W.
Komentarze