Dla piłkarzy płockiej Wisły to już trzecia porażka z rzędu w 2022 roku. Podobnie, jak w przypadku pojedynków z Piastem oraz Zagłębiem ciężko dopatrywać się jakichkolwiek pozytywów w grze zespołu. Niezmiennie, swój solidny poziom trzyma na pewno Krzysztof Kamiński, dzięki któremu porażka nie zamieniła się w pogrom.
Najpierw w 13, a następnie w 14 minucie świetne okazje do zdobycia goli miał Raków. Na przeszkodzie stanął jedynie Kamiński, który dwukrotnie uratował swój zespół od utraty bramki.
31-latek bezradny był już natomiast w 32 minucie, kiedy do siatki z najbliższej odległości trafił Vladislav Gutkovskis, wyprowadzając swój zespół na prowadzenie.
Siedem minut po rozpoczęciu drugiej części meczu, piłkę ręką w swoim polu karnym zagrał Dominik Furman. Sędzia wskazał na “jedenastkę”, a do piłki podszedł Ivi Lopez. Kamiński wyczuł intencje napastnika Rakowa i po raz kolejny w beznadziejnej sytuacji uratował swoich kolegów przed stratą bramki.
Napór Rakowa był jednak nie do zatrzymania. Po dośrodkowaniu w 58 minucie najlepiej w polu karnym Wisły odnalazł się Mateusz Wdowiak. 25-letni pomocnik oddał strzał głową w kierunku bramki Kamińskiego, piłka po drodze zahaczyła Lagatora i wturlała się do bramki płockiego zespołu.
Nafciarze, rzucili się do zmasowanych ataków, ale te były neutralizowane w zarodku. Graczom Macieja Bartoszka brakowało jakości z przodu, by zagrozić bramce Rakowa.
Raków Częstochowa: V. Kovačević – Arsenić, Petrášek, Tudor, Lederman (79. Czyz) – Papanikolaou (87. Musiolik), Kun, Sorescu, Ivi López (69. Sturgeon) – Wdowiak (87. Gwilia), Gutkovskis (79. Arak).
Wisła Płock: Kamiński – Michalski (35. Rzeźniczak), Obradović, Wolski (76. M. Kolar), Tomasik – Szwoch, Lesniak (62. Tuszyński), Gerbowski, Furman (62. Rasak) – Lagator (76. Drapiński), Sekulski.
M.Ż.
Komentarze